czwartek, 23 lipca 2009

Siedzę i myślę

O wszystkim i o niczym. A tak konkretnie to o przyszłości i moim życiu na emigracji. Bo powoli zaczyna mi przechodzić fascynacja Wyspami. Po roku mogę stwierdzić, że nie tak wyobrażałam sobie życie tutaj. Miało być idealnie, a jest zaledwie zadowalająco. Bo mam pracę. I tyle. Równie dobrze mogłabym pracować gdzie indziej, bo to co robię teraz nie interesuje mnie na dłuższą metę. Ale robić coś trzeba.

Po ostatniej wizycie brata zaczęłam intensywnie myśleć nad tym, co mam. Czy w Polsce byłoby lepiej i czy czekać aż tu też coś się zmieni. Ale jeśli to ja się nie ruszę i nie zmienię czegoś w moim życiu, to nic się samo nie zrobi. Praca się sama nie zmieni. Mieszkanie też (a to dobija mnie chyba najbardziej, bo chciałabym żebyśmy mieszkali sami sobie, a nie z dwiema pannami/singielkami). Ale póki co tkwię w tym, co jest. I rozważam plusy. Oraz minusy. Życia tu i tam.

Tak prozaicznie zupełnie: brakuje mi polskiego chleba. Nie chleba z polskiego sklepu, ale wypiekanego ze szkockiej mąki. Prawdziwego wiejskiego chleba z lokalnej piekarni w moim rodzinnym mieście. 

I jeszcze hobby. Frywolitkowanie wydaje się łatwiejsze w Polsce, bo mam pod ręką nieocenioną Kasię i dostęp do materiałów. Tutaj za to zabawa w postcrossing jest dużo tańsza niż w kraju. 

W ogóle w Polsce jest inaczej. I mnie tej inności teraz bardzo potrzeba.

Co na to Mąż? Zostajemy tu i już. W każdym razie decyzja będzie wspólna. 

Na razie jest jak jest.

4 komentarze:

  1. Hmm... Ciężka decyzja tak naprawdę. Ale może warto tam jeszcze zostać zwłaszcza, że w Polsce nic się nie zmienia. Gdybym miała odwagę to też bym wyjechała, ale sama nie chcę a z kim też nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana nie wiem co ci poradzić bo sama nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu...
    PS. zmienił mi się adres :) już nie zblazowana.blog.pl a cobyeta.ownlog.com :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiscie ciezka sprawa. Ale w Polsce nie jest wcale tak rozowo. Kryzysu nie ma tylko oficjalnie. Bo tak naprawde to Polska chyba nigdy nie wyjdzie z tego marazmu i chaosu. Na jesieni ma podobno byc lekkie zalamanie. PO juz zmienilo np. kodeks pracy na korzysc pracodawcow.

    Uwazam, ze lepsza jest praca nawet sprzataczki w UK niz powrot w polskie niewiadome...
    Rozumiem, ze tylko Ty pracujesz?

    KRZYSIEK ZLIKWIDOWAL BLOGA???


    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. ale tu ładnie:)

    OdpowiedzUsuń