I to nie tylko z powodu śniegu po kolana. Miałam na dziś tyle planów, a mało co z tego wyszło-właśnie przez ten śnieg. Chciałam kupic jakieś ładne kozaczki, żeby je zabrac do Edi, bo tam wybór mały albo żaden. I guzik-butów milion, a mnie się jak zwykle nic nie podoba... Dobrze, że w ogóle miałam się dziś w co ubrac (wszystkie zimowe rzeczy tu zostawiliśmy), ale buty i tak mi przemokły... No nic, może jeszcze jutro coś znajdę, choc i tak zapowiadają ocieplenie.
Swoje trzy grosze do mojego wnerwa dodał także Mąż. Po tylu latach on nadal nie rozumie, że ja się o niego martwię. Zresztą-ja się martwię zawsze, o wszystko i o wszystkich. A najbardziej o niego. Bo co z tego, że on na siebie uważa, skoro na świecie wariatów nie brakuje. Wszystko przez ten telefon-przez to, że go ze sobą nie zabrał. Powiedział gdzie będzie i że nie wie o której wróci. I poczuł się usprawiedliwiony. No i o co taki szum, że ja przed 21 zaczęłam wariowac, zadzwoniłam tam, gdzie miał byc-znalazł się wielce rozbawiony, w doskonałym humorze... do domu trafił dwie godziny później (przez ten śnieg). Wnerw dalej mnie trzyma-tym bardziej, że on ciągle nie rozumie mojego strachu o niego. A co ja zrobię jak go zabraknie???
A może powinnam przestac się boczyc i po prostu pójśc się do niego przytulic...?
witam :) pozwolę sobie zalinkować - zwłaszcza, że sama rok byłam na emigracji (uk) - bywa że tęskni mi się za tamtymi czasami, dlatego zawsze chętnie czytam co tam u innych za granicami PL :))
OdpowiedzUsuńI mam to samo spostrzeżenie co do obuwia!
Hm, patrząc na zdjęcie na stronie głównej, przyznaję się bez bicie, że z tej urokliwej strony Szkocji nie znałem...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy mężczyźni też się mogą pochwalić takimi pończoszkami? ;)
ja bym poszła się przytulić i z nim porozmawiać :) a co do butów to ja też tak mam że w sklepie dużo a mi się nic nie podoba :)
OdpowiedzUsuńtak, przytulenie to bardzo dobry pomysł. i atmosfera się oczyści i cieplej Ci będzie ;)
OdpowiedzUsuń